czwartek, 14 sierpnia 2014

ROZDZIAŁ 1.


Przeciskam się przez zatłoczony salon, trzymając w ręce pusty czerwony kubeczek. jest Pełno dymu, który kuje mnie w oczy i zalanych nastolatków. - Muszę się stąd wydostać. - Po walce z ludźmi, którzy na parkiecie odgrywali grupową orgię, nareszcie widzę drzwi, przez które mogę się wydostać. Jedno pchnięcie i nocny klimat daje znać. Rozkoszuje się chwilę tym przyjemnym chłodnym wiaterkiem. Zamykam za sobą drzwi, po czym siadam na drewnianych schodkach. - Przyjemnie, tak może zostać. - Podwijam rękawy w swojej czarnej koszuli po czym, zaczynam się relaksować przyjemną "ciszą". Rozglądam się po podwórku. Nic ciekawego, jakaś grupka ludzi koło drzewa pali, nie wiadomo co i napalona para, która zapewne poznała się parę godzin temu. - Norma, nic mnie już nie zdziwi. - Trochę zaczyna mi się kręcić w głowie, za dużo znienawidzonych piw, a za mało kochanej wódki. Lekko podnoszę się by mieć większy dostęp do papierosów. Wyciągam zmięte pudełko, w której znajdują się dwie fajki i żółta rażąca zapalniczka. Biorę jednego i odpalam. Po chwili słyszę za sobą trzask. Z domu jak torpeda wybiegł jakiś nieznajomy mi chłopak. Brunet kierował się w stronę pary. Nastolatka została odepchnięta od swojego obecnego partnera z taką siłą że ląduje na trawniku. Wściekły chłopak, uderza oszołomionego przeciwnika z takim impetem, że od razy zaczyna krwawić...
- Dark, tu jesteś. Wszędzie Cię szukałem - przysiada się do mnie mój przyjaciel
- No witam Cię Justin`ku - uśmiecham się głupkowato
- Ale się najebałaś, a to w twojej ręce to chyba uzależnienie - chłopak zabiera mi papierosa i go dokańcza
- No co ty nie powiesz - zaczynam się śmiać, gdy chłopaków z bójki zaczynają odciągać
- Lubisz się śmiać z czyjegoś nieszczęścia Dark, nie ładnie, oj nie ładnie - Justin zaczyna się ze mnie śmiać, gdy wstaje oburzona, po czym się chwieje i ląduje u niego na kolanach.
- Justin, zatańczmy - mruczę mu do ucha, lekko przygryzając jego płatek 
- Wiesz że nie tańczę - sapię ciężko, gdy zaczynam całować szyje i robić poniekąd małe malinki 
- Ze mną nie zatańczysz? - znów chichoczę 
Widać że chłopakowi podobają się moje pieszczoty. Teraz on przejął kontrole nad moim ciałem, bo jego pocałunki przeniosły się na moją linie żuchwy.
- Wciąż pamiętam co czułem kiedy Cię poznałem Dark. To coś w rodzaju.. - chłopak nie zdążył dokończyć gdyż wpiłam się namiętnie w jego usta, nie może tego powiedzieć. Nikt nie może mnie kochać, nikt mnie nie kocha i nie może się to zmienić. Nic i nikt, nie może mnie mieć. Jestem jak wojowniczka, samotna wojowniczka w tej niebezpiecznej dżungli zwanej światem.
Z trudem wyrwałam się z jego objęć i pocałunków, szybko zeszłam z kolan blondyna. Próbowałam uciec, lecz zatrzymał mnie chwytając za rękę.
- Justin to jest tylko przyjaźń, ja nic do ciebie nie czuje ! Nic! - chłopak nie dawał za wygraną, przyciągnął mnie bliżej. Nie mogłam się poddać.
- Jak nic nie czujesz, to czemu tak patrzysz na mnie... - zatkało mnie, odrzucanie go jest bolesne. Pierwsza łza, zakręciła mi się w oku - Jesteś dla mnie wszystkim.
- Nie Justin, Nic nie ma i nie będzie między nami. Zapomnij o tym uczuciu albo koniec z naszą przyjaźnią. Koniec! - dałam warunek, a ostatnie słowo zaakcentowałam ostrzej



~*~


Obudził mnie głośna melodia, która wydobywała się z telefonu. Po omacku próbowałam znaleźć go na szafce obok łóżka, lecz napotkałam tylko kilka szklanych butelek po piwach. Byłam zmuszona by otworzyć te cholerne oczy i wpuścić trochę jasnego światła, którego tak nienawidziłam. 
Znalazłam komórkę na nie swojej podłodze, przy nie swoim bucie. Chyba że noszę rozmiar 42. Zaczęłam z deka panikować, a gdy spojrzałam za siebie myślałam że umrę na miejscu. 
- CO JEST KURWA ?! - krzyknęłam zdezorientowana, obok mnie spał nikt inny jak Justin. Bez ubrań!!! Co ja znowu narobiłam.
- Dark, do jasnej cholery ciszej ! - mruknął skacowany przyjaciel, chowając głowę pod poduszkę. 
- Nie Bieber, nie można. - chciałam w tej chwili się stamtąd ulotnić. Szybko wstałam, lecz po chwili tego pożałowałam. Byłam naga, chyba że tatuaże się liczą jako ubranie. W ekspresowym tempie wróciłam do łóżka pod kołdrę. 
- Co już się za mną stęskniłaś ? - Justin zaczął ze mnie chichotać, a mi wtedy włączył się instynkt zabójcy. Dosłownie.
- Zamknij ryj bo zginiesz - warknęłam wściekła do chłopaka. Jedną ręką zaczęłam szukać na podłodze swoich ubrań. No błagam koszulka Justina ?!  Chyba powinnam być chociaż z tego ucieszona. Chwyciłam ją i jednym ruchem przeciągnęłam przez nagie ciało. Znalazłam jeszcze na klamce swoje majtki, które też włożyłam i buty. Dobra, teraz mogę wracać do "domu".
- Do widzenia Justin - krzyknęłam na odchodne
- Do zobaczenia, jeszcze tu wrócisz zobaczysz !  - Zlałam chłopaka, po czym trzasnęłam drzwiami

Byłam w jego akademiku, który na szczęście znajdował się tylko trzy przecznicę od mojego domu. Gdy zeszłam na dół spotkałam sprzątających chłopaków, którzy zaczęli gwizdać na mój skromny ubiór. Pomachałam do nich, po czym pokazałam środkowy palec. Tępi, napaleni idioci. Nic dodać nic ująć. 
Wyszłam z akademiku, kierując się w prawo. Droga zajmie mi na pewno jakieś dwadzieścia minut w moim stanie. Pogoda mi do doskwiera. Słoneczna, ciepła. Szło mi się przyjemnie, do póki nie zobaczyłam swojej kamienicy. Cała w graffiti sypiąca się ruina. 
Po chwili znajduję się na schodach, które prowadzą na moje ostatnie piętro czyli  ósme. Wyciągam z torebki kluczę i otwieram zniszczone drzwi. Pierwsze co mnie wita to kłótnia. Mojej siostry z ciotką. Kobieta wygląda jakby się naćpała. Ups.. Ona jest ćpunką, ciekawe kiedy nie była naćpana. Zaś siostra, to mój aniołek. Jest idealnym dzieckiem z rodziny, która już nie istnieje. Nasza mama umarła przez tatę, a tata przez pracę. Był policjantem, który przynosił pracę do domu. Pewnej ciepłej wakacyjnej nocy do naszego domu włamali się niebezpieczni bandyci, mama nas broniła i skończyła 20 metrów pod ziemią. Zemszczę się, zemsta będzie słodka. 
- Czemu się znów kłócicie ? - wrzasnęłam na te dwie kobiety z mojej rodziny 
- Ona zaś wydała nasze pieniądze na przeżycie - te słowa mnie mocno wkurzyły, podeszłam do Evy i chwyciłam jej rękę z całych sił
- Gdzie są nasze pieniądze ?! - kobieta zaczęła się panicznie śmiać.
- Nie ma, nie zobaczysz ich mała dziwko - uderzyła mnie z całych sił w twarz.

~*~

Siedziałam oparta o drzwi, w małej obskurnej łazience. Setki razy zastanawiałam się jaki sąd musiał być ślepy by nas oddać narkomance. Delikatnie przetarłam miejsce uderzenia. Nie bolało tak jak ostatnim razem, przysięgam że kiedyś nie wytrzymam i tej kobiecie coś zrobię. Moje rozmyślanie przerwało pukanie w drzwi.
- To ja Sofie, otwórz - usłyszałam ten delikatny głosik. 
- Nie, proszę daj mi spokój - chciałam ją spławić, jedynie czego teraz potrzebuje to brak ludzi. 
- Proszę nie spławiaj mnie, mam coś przydatnego dla ciebie - nalegała. Odsunęłam się kawałek od drzwi i je otworzyłam. Weszła ostrożnie do środka, trzymając w jednej ręce szklankę z wodą, a w drugie pudełko z tabletkami.
- To dla ciebie - lekko się uśmiechnęła, dając mi to
- Dziękuje - szepnęłam
- Zmieniłaś się. Rodzicom by się to nie spodobało. - usiadła koło mnie
- Ale ich tu nie ma. Sofie to jest inny świat, inne środowisko. Musisz się przystosować, bo jak tego nie zrobisz i będziesz się wyróżniać to zginiesz marnie. 
- Tęsknie za nimi - dziewczyna podwinęła kolana, a do jej oczu napłynęło parę łez 
- Wiem, ja też. - przytuliłam siostrę. Jest to jedyna osoba, którą obdarzam uczuciem. Nagle poczułam wibrację, ktoś próbował się do mnie do dzwonić setki razy, chwyciłam torebkę i wyciągnęłam to nieznośne urządzenie. 

- Tak ?
- Potrzebujesz pieniędzy?
- Eva ?
- Może dość tych pytań, tak to ja. - usłyszałam śmiech przyjaciółki 
- Masz coś dla mnie ? 
- Tak, wyścig z jakimś nowym chłoptasiem. - usłyszałam niezadowolenie
- Wiem że gdyby, była to jakaś dziewczyna oo...
- TAK! TAK! Wtedy bym cieszyła się jak głupia.
- Będę u ciebie za dziesięć minut. - rozłączyłam się i spojrzałam na siostrę

- Podwieź Cię gdzieś ? - zapytałam blondynki 
- Nie mam pojęcia gdzie byś mogła - znów spojrzała w podłogę
- Może chcesz ze mną jechać ? 
- Mogę? - zapytała jakby nie dowierzała
- No jasne, ale pod warunkiem że będziesz się trzymać Evy - uśmiechnęłam się do niej pocieszająco. Ona za to entuzjastycznie pokiwała głową na "tak".




poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Obsada:


Maria Somber ( Dark ) 


Dark to osiemnastoletnia dziewczyna z problemami w życiu-  przemoc, imprezy, używki. Jest osobą, której motto życiowe to " miej wyjebane, a będzie Ci dane ". Na jej drodze pojawia się dwudziestoletni Harry Styles, który wywraca całe jej życie do góry nogami.

Harold Styles ( Harry )


20 years

Justin Bieber


19 years

Louis Tomlinson


21 years

Zayn Malik


20 years

Eva Malik


18 years

Anne Somber 


36 years

Sofie Somber 


15 years






Fanfiction rozgrywa się w New York.

Uwaga ! 
Opowiadanie zawiera sceny erotyczne jak i wulgaryzmy.
Czytasz na własną odpowiedzialność.